Label: Vertigo – 6360 162 Format: Vinyl, LP, Album, Stereo Country: Germany Released: 1978 Genre: Rock Style: Pop Rock, Classic Rock
Tracklist:
A1 Down To The Waterline 4:01 A2 Water Of Love 5:27 A3 Setting Me Up 3:20 A4 Six Blade Knife 4:12 A5 Southbound Again 2:59 B1 Sultans Of Swing 5:52 B2 In The Gallery 6:19 B3 Wild West End 4:43 B4 Lions 5:07
Rok 1978 przyniósł wielką niespodziankę światu ogarniętemu rewoltą punkową. 8 czerwca światło dzienne ujrzał pierwszy album grupy Dire Straits, zatytułowany po prostu Dire Straits.
Wyobraźmy sobie następującą sytuacje: budzimy się rano z dużym kacem. Poprzedniego dnia miał miejsce koncert lokalnej kapeli punkowej. Przy śniadaniu nastawiamy Radio BBC. Tam, zamiast brudnego jak londyńskie ulice punku, słyszymy spokojny, melodyjny głos Marka Knopflera, który śpiewa piosenkę o Sułtanach Swingu. Być może właśnie tak dla wielu wyglądał pierwszy kontakt z muzyką Dire Straits. Nie wiadomo, ile osób już wtedy popędziło do sklepu z płytami, ale wiadomo że do dzisiaj sprzedało się ponad 10 milionów sztuk tej płyty.
Przestaje to dziwić, jeśli się jej posłucha. Mieszanka swingu, bluesa, country i rock'n'rolla. Całość działa kojąco i uspokajająco. Muzyka nie jest skomplikowana, wręcz ujmująco prosta. Mała ilość elektroniki powoduje, że album jest przystępny i oblewa słuchacza pasją, która została włożona w jej nagranie. Ta płyta jest bardzo bezpośrednia, przemawiająca do słuchacza prosto i wyraźnie. Teksty na tej płycie są równie proste. Ich motywami są wymyślone sytuacje, ale mogące spotkać każdego. Zresztą, wystarczy spojrzeć na świat z innej perspektywy, żeby zobaczyć każdą z tych historii codziennie na ulicy.
Najbardziej znaną kompozycją na płycie jest 'Sultans of Swing'. Klasyczny już utwór opowiada zmyśloną historię mało znanej, choć dobrej kapeli swingowej (stąd tytuł utworu), która nie mogąc wytrzymać naporu fali rock'n'rolla została zepchnięta w muzyczny cień. W ujmujących prostotą kompozycji, choć wymagających sporych umiejętności solówkach, słychać, że wzorem dla Knopflera jest Hank Marvin z The Shadows.
Tą płytą Mark Knopfler udowodnił, że koniec lat 70 nie musi być koniecznie związany z punkiem i że jeśli się chce, to można nagrać lekką i przyjemną płytę z tekstami dalekimi od anarchistycznych motywów punku i takie dzieło sprzedać. Echa tej płyty będą wracały w następnych long-play'ach zespołu, a Sultans of Swing wejdzie do kanonu koncertów Dire Straits i Marka Knopflera na długie lata.
Dire Straits ma jeszcze jedną, wielką zaletę. Pozwala zwolnić w codziennym pędzie, a nawet zatrzymać się na chwilę i znaleźć czas na małe espresso gdzieś w kawiarence na mieście, ale z dala od jego zgiełku. Gdyby jeszcze w takiej kawiarence grali Sułtani Swingu...