Label: Mercury – 830 264-1, Mercury – VERH 38 Format: Vinyl, LP, Album Country: Europe Released: 11 Aug 1986 Genre: Rock Style: Classic Rock, Arena Rock
Tracklist:
A1 Let It Rock 5:25 A2 You Give Love A Bad Name 3:53 A3 Livin' On A Prayer 4:12 A4 Social Disease 4:17 A5 Wanted Dead Or Alive 5:07 B1 Raise Your Hands 4:17 B2 Without Love 3:32 B3 I'd Die For You 4:31 B4 Never Say Goodbye 4:48 B5 Wild In The Streets 3:52
Slippery When Wet to płyta dzięki której Bon Jovi stało się gwiazdą światowego formatu, sprzedającą płyty w wielomilionowych nakładach. Lata 80. były dobrym okresem dla melodyjnego heavy metalu i zwłaszcza w połowie dekady wykreowały kilka gwiazd, które nie tylko grały mocną, a zarazem przystępną dla radiowego słuchacza muzykę, ale i dobrze prezentowały się w telewizji.
Na początku otwierającego album Let It Rock David Bryan serwuje co prawda intro na organach, ale zaraz potem słychać już typowy glam metal, z zadziornym, gitarowym riffowaniem, żwawym rytmem, chwytliwą melodią, chóralnymi zaśpiewami i efektowną gitarową solówką. I według podobnej, jakże oczywistej receptury Bon Jovi działa na pozostałej części albumu.
Największymi hitami na płycie są You've Give Love a Bad Name i Livin' on a Prayer. Ten pierwszy co prawda w refrenie aż nazbyt nachalnie kojarzy się z piosenką If You Were a Woman And I Was a Man Bonnie Tyler (której autorem jest nie kto inny, jak Desmond Child, współautor piosenki Bon Jovi), ale nie zmienia to faktu, że to naprawdę świetny numer. Livin' on a Prayer to chyba najbardziej charakterystyczny utwór grupy z New Jersey, który niewątpliwie jest dziś klasyką rocka i jednym najbardziej kultowych hitów epoki glam metalu. Mamy tu charakterystyczną linię basu, niezapomniany motyw grany przez Samborę przy użyciu talk boxu, zawadiacki śpiew Jona i doskonałą linię melodyczną.
A ciekawych rzeczy jest znacznie więcej. Chociażby kultowy Wanted Dead or Alive, z uroczo brzdąkającymi akustykami i ciekawym, kowbojskim klimatem (no cóż, niewiele brakowało, by właśnie ten utwór znalazł się na ścieżce dźwiękowej do filmu "Młode Strzelby II"). Wiele rockowego żaru jest w piosence Raise Your Hands ze skandowanym refrenem. Jest też całkiem ładna i zgrabna balladka Never Say Goodbye, dzięki której Jon zapewne hurtowo zdobył serca tysięcy swoich fanek.
Proporcje na albumie są dobrze wyważone, a produkcja Bruce'a Fairbairna sprawia, że wszystko brzmi tak, jak brzmieć powinno. Efekt okazał się satysfakcjonujący zarówno dla tak zwanych "radiowych" słuchaczy jak i dla fanów rocka. Jest to jeden z tych albumów, do których chętnie się wraca.