Label: Island Records – 4727086, Gentlemen Of The Road – 4727086 Format: Vinyl, LP, Album, Stereo, Gatefold Country: Europe Released: 04 May 2015 Genre: Rock Style: Alternative Rock, Indie Rock
Tracklist:
A1 Tompkins Square Park A2 Believe A3 The Wolf A4 Wilder Mind A5 Just Smoke A6 Monster B1 Snake Eyes B2 Broad-Shouldered Beasts B3 Cold Arms B4 Ditmas B5 Only Love B6 Hot Gates
Mumford & Sons nagrali płytę, na której dość zdecydowanie odchodzą od folkowych klimatów. Muzycy porzucili typowe dla nich, tradycyjne instrumentarium. Nie ma banjo! - ktoś zawoła, co oznacza po prostu, że "król jest nagi". Zmiany są oczywiście potrzebne w życiu każdej kapeli, ale jeśli usuwa się najbardziej charakterystyczny element swojego muzycznego image, to trzeba mieć do zaproponowania jakąś nową jakość.
Mumford & Sons opuszczają duszny pub, w którym trwa swojska potańcówka i wchodzą na salony głównego, pop rockowego nurtu. Piosenki proponowane przez kapelę, to muzyka "środka" - przyjemna dość i melodyjna propozycja, nie pozbawiona ambicji, ale też nie porywająca. Dużo na "Wilder Mind" produkcyjnej przestrzeni, o czym przekonana nas już otwierający płytę kawałek "Tompkins Square Park", z mocnym uderzeniem perkusji, z "łkającą" w tle gitarą, z odrobiną fortepianu i z wpadającym w ucho refrenem. Takie bardziej żywiołowe akcenty znajdziemy także w piosence "The Wolf" chociażby, z mocno pulsującym basem. Najczęściej jednak panowie starają się zbudować jakąś dramaturgię - z niezłym zresztą skutkiem - mieszając tempa i klimaty. Doskonałym przykładem jest "Only Love", która zaczyna się jak klasyczna ballada, ale przynosi nam ewidentnie rockowy finał.
Kto szuka spokojniejszych dźwięków, nie zawiedzie się. Płyta jest dość rozmarzona, miejscami oniryczna, ale nie mdła. Ożywienie wprowadza mocne uderzenie perkusji Bena Lovetta, które słychać zarówno w kawałkach bardziej rockowych ("Ditmos"), jak i balladowych ("Wilder Mind"). W tym drugim, co zresztą nie jest wyjątkiem - przestrzeń tworzą oszczędnie wykorzystane dźwięki elektrycznej gitary i fortepianu. Często na nowym albumie kawałki witają nas spokojną atmosferą, ale muzycy potrafią podkręcić nieco tempo, by dać się porwać większemu aranżacyjnemu rozmachowi ("Believe", albo "Snake Eyes"). Dźwięków ewidentnie folkowych jak tu jak na lekarstwo, jeśli w ogóle. Bliższa koncepcji folkowej ballady jest piosenka "Monster", z pięknym w swej prostocie motywem gitary, ale i perkusyjnym loopem, który łamie tradycyjną konwencję. Dużo czaru znajdziemy w utworze "Broad-Shouldered Beasts", z kapitalnym gitarowym wstępem. A najbardziej oszczędnie, ale i przekonująco, wypada piosenka "Cold Arms", gdzie głos Marcusa Mumforda i dźwięk gitary akustycznej w zupełności wystarczają i nie potrzebują żadnych dodatków.
Płyta, na której właściwie każdy z kawałków broni się sam. Sporo tu intrygujących dźwięków elektrycznej gitary, znajdziemy też na nowych nagraniach nienachalną, ale i trafioną robotę aranżacyjną, niezłe melodie, ciepły głos Mumforda. Można odczuć, że ze strony zespołu to próba nagrania płyty dojrzalszej trochę kosztem młodzieńczej energii.