Categories

Payment

   
           Zalecane !

    

      Wpłata na konto
            firmowe
      (przelew zwykły)  

      
     Foreign customers
               only 

The Cult ‎– Sonic Temple

Availability:
szt.
Net Price: €20.12 €24.75

The Cult ‎– Sonic Temple

 

 

Label: Virgin ‎– 209 779-630, Virgin ‎– 209 779, Virgin ‎– 209 779-8, Beggars Banquet ‎– BEGA 98
Format: Vinyl, LP, Album
Country: Europe
Released: 1989
Genre: Rock
Style: Alternative Rock

 

Tracklist:

 

A1 Sun King 6:10
A2 Fire Woman 5:10
A3 American Horse 5:19
A4 Edie (Ciao Baby) 4:46
A5 Sweet Soul Sister 5:08
B1 Soul Asylum 7:25
B2 New York City 4:41
B3 Automatic Blues 3:51
B4 Soldier Blue 4:36
B5 Wake Up Time For Freedom 5:17

 

Płyta: EX++
Okładka: NM-

 

Notes:

 

Printed inner sleeve with photo and credits.

 

Barcode and Other Identifiers:

 

Barcode (Printed): 5 012093 009810
Barcode (String): 5012093009810
Matrix / Runout (Runout, side A, variant 1): DM209779 A 1/2 - 89 II
Matrix / Runout (Runout, side B, variant 1): DM209779 B 1/2 - 89 II
Matrix / Runout (Runout, stamp, side A, variant 2): DM209779 A-1/2-89
Matrix / Runout (Runout, stamp, side B, variant 2): DM209779 B-1/2-89
Matrix / Runout (Label, side A): DM 209 779 A
Matrix / Runout (Label, side B): DM 209 779 B
Other (Centre label, side B, embossed): 'Bass Clef' symbol
Label Code: LC 3098
Rights Society: GEMA STEMRA BIEM

 

To było wiosną 1989 roku – pojawił nowy album The Cult - Sonic Temple.

The Cult spodobało się klasyczne granie hard’n’heavy i nawet już bez Ricka Rubina za heblami dalej podążali tą drogą. Tym razem w miejsce rockowego ortodoksa, producentem został Bob Rock i to słychać – pojawiły się smyki, klawisze i całość jakby nieco złagodniała. Ale tylko nieco. Nie było już tej szlachetnej rockowej surowizny, a brzmienie stało się nieco bogatsze.

Dłuuugie introoo w „Sun King” ciągnące się jak miesiąc bez wypłaty, napięcie rośnie, aż kontakty iskrzą i wreszcie poooszli… „Sun King”, „American Horse”, „Fire Woman”. Ale co to? Ballada z smykami?! Wow! No i takich zaskoczeń jeszcze trochę było – „Soul Asylum”, „Wake up…” – i lżej, i tak trochę bardziej epicko. 

Czy była to słuszna koncepcja? W pewnym sensie na pewno tak. Nie wiadomo, czy gdyby zdecydowali się na „Electric II” udałoby im się nagrać coś porównywalnie dobrego. Sądząc po rockerach z „Sonic Temple” pewnie jakoś tam daliby radę. Ale lepiej by nie było. „Sonic Temple” też nie jest lepsze, ale ma ta zaletę, że jest trochę inne, bardziej zróżnicowane. Wspomniana ballada ze smykami, w tytułowym nawet trochę Zeppelinów słychać, „Medicine Train” i „Wake Up…” są nieco bardziej akustyczne niż elektryczne, pojawia się tam też harmonijka, bluesem troszkę zalatują. Niewątpliwie różnorodność jest sporą zaletą tego krążka, a z drugiej strony i tak to wszystko trzyma się w ramach gatunkowych.

Publiczność również bardzo ciepło przyjęła nowe wydawnictwo The Cult, fundując mu platynowe nakłady po obu stronach Atlantyku.