Sepultura – A-Lex
Label: Steamhammer – SPV 306352 CD
Format: CD, Album
Country: Germany
Released: 2009
Genre: Rock
Style: Thrash, Speed Metal
Tracklist
1. A-Lex I 1:54
2. Moloko Mesto 2:09
3. Filthy Rot 2:46
4. We've Lost You! 4:14
5. What I Do 2:01
6. A-Lex II 2:18
7. The Treatment 3:24
8. Metamorphosis 3:02
9. Sadistic Values 6:51
10. Forceful Behaviour 2:28
11. Conform 1:54
12. A-Lex III 2:03
13. The Experiment 3:28
14. Strike 3:41
15. Enough Said 1:37
16. Ludwig Van 5:30
17. A-Lex IV 2:46
18. Paradox 2:16
Notes
Mastered at Sterling Sound Studios, NYC.
Mixed at Mega Studios, Sao Paulo, Brazil
Recorded at Trama Studios, Sao Paulo, Brazil
Barcode and Other Identifiers
Barcode: 693723063522
Kolejny album Sepultury zatytułowany "A-Lex", jest następnym po "Dante XXI" koncept-albumem. Brazylijczycy znów mają ciekawy pomysł na album, jednak ilość utworów troszeczkę może zniechęcić. W końcu na "A-Lex" składa się osiemnaście kawałków o łącznej wartości blisko pięćdziesięciu pięciu minut.
Jest to, jak zapewne wielu fanów Sepultury dobrze wie, pierwszy album w historii zespołu, na którym nie usłyszymy ani jednego z braci Cavalera, którzy są teraz zajęci własnym projektem, Cavalera Conspiracy. Zresztą Max, musiał też mieć ostatnio wiele na głowie, gdyż formacja Soulfly wydała w zeszłym roku nowy album, zatytułowany "Conquer".
Według mnie jednak, Derrick Green jest lepszym wokalistą niż obecny lider owego bandu, i od płyty "Against" Sepultura mogła dzięki temu tylko zyskać. Jednak po "Dante XXI" odchodzi Igor Cavalera, prawdziwy wirtuoz perkusji, co początkowo miało spowodować, że zespół przestanie istnieć, gdyż żaden z twórców tej formacji, już nie brałby udziału w jej istnieniu.
Sepultura jednak wciąż istnieje, a na miejscu Igora, na nowej płycie zasiada Jean Dolabella...
"A-Lex" to płyta dobra, która na pewną nie będzie skazą na życiorysie grupy. Widać, że po gwałtownych zmianach personalnych, muzycy próbują odnaleźć swoją ścieżkę.
Najnowszy album zdaje się być logiczną kontynuacją obranego przy okazji "Dante XXI" kursu. Jedyne, co pozostaje fanom "Grobowca", to pójście do sklepu, kupno albumu i liczenie na to, że przy następnym wydawnictwie Brazylijczycy dopracują swój nowy styl do perfekcji, wracając do panteonu metalowych bogów - przynajmniej ja na to liczę. Oby do trzech razy sztuka!