Kategorie

Płatności

   
           Zalecane !

    

      Wpłata na konto
            firmowe
      (przelew zwykły)  

      
     Tylko dla klientów
          z zagranicy

Electric Light Orchestra (ELO) ‎– Time

Dostępność:
szt.
Cena netto: 79,67 zł 98,00 zł

Electric Light Orchestra ‎– Time

 

 

Label: Epic ‎– 88985370881
Series: Legacy –
Format: Vinyl, LP, Album, 180g Vinyl
Country: Europe
Released: 2016
Genre: Rock, Pop
Style: Pop Rock, Prog Rock

 

Tracklist:

 

1a Prologue 1:16
2a Twilight 3:42
3a Yours Truly, 2095 3:11
4a Ticket to the Moon 4:07
5a The Way Life's Meant to Be 4:38
6a Another Heart Breaks 3:48
1b Rain is Falling 3:55
2b From the End of the World 3:16
3b The Lights Go Down 3:33
4b Here is the News 3:50
5b 21st Century Man 4:03
6b Hold on Tight 3:06
7b Epilogue 1:31

 

Barcode and Other Identifiers:

 

Barcode: 889853708819
Label Code: 00199

 

Płyta "Time" była tym samym dla ELO co dla Pink Floydów - The Wall. Geniusz tej płyty polega (oprócz samej muzyki) na tym, że jak żaden inny album idealnie trafił w czas. Wstrzelił się swoją stylistyką tuż przed eksplozją New Romantic ale już po największej fali punka i new wave. Co ciekawe, świat był gotowy już na zmiany. Owszem z historii wiemy, że moda poszła bardziej skrajnym torem kreując new romantic jako ten główny nurt. Time wpisuje się doskonale w swój czas. W zasadzie to właśnie ta płyta muzycznie otwiera ósmą dekadę od strony tego, co nas będzie czekać. Znowu można by dyskutować o tym, że romantycy byli szybsi i im się należy pierwszeństwo. Owszem byli, ale to ELO trafiło do szerokiego odbiorcy.

Sam Jeff Lynne nie lubi płyt ELO z lat 80. Jak sam mówi: powstały na zasadzie odrabiania pańszczyzny, na odczepnego, bez serca, bez uczucia. No cóż… akurat Time zdecydowanie nie brzmi jak płyta nagrana na siłę. Wręcz przeciwnie. Rozsmakowany w syntezatorach i nowoczesnej produkcji, Jeff Lynne stworzył jedno z arcydzieł lat 80. – iście futurystycznie brzmiący (acz nie wyrzekający się klasycznej, beatlesowskiej melodyki i nawiązań do ery rock’n’rolla) concept-album: historia człowieka, nagle przeniesionego z roku 1981 do 2095 i próbującego się jakoś odnaleźć w kompletnie sobie obcym świecie końca XXI wieku.

Nawet jeżeli ta płyta rzeczywiście była pańszczyzną, nagraną na odczepnego celem wyplątania się z kontraktu – w ogóle tego nie słychać. „Time” to zestaw kompozycji albo bardzo dobrych, albo wybitnych, do tego zaaranżowanych w doskonały sposób: tam gdzie ma być bardziej elektronicznie, zgodnie z duchem utworu – tam elektronika przesuwa się na pierwszy plan; tam, gdzie ma być bardziej naturalnie – syntezatory dopełniają, dobarwiają orkiestracje i zespołowe granie. Do tego same aranżacje są bardzo wysmakowane, wielobarwne, wielopoziomowe, co świetnie słychać właśnie w zremasterowanej wersji – brzmi to bardzo przestrzennie, kolorowo. Arcydzieło kultury popularnej lat 80., po prostu – wypada znać i już.